Rano mandat 200zl za rozmowe przez telefon podczas jazdy ale to jeszcze nic.
Okolo godziny 15:00 jadąc do domu od znajomego boczną drogą na ostrym zakręcie mijałem się z autobusem. Jadąc wolno z uwagi na wylot drogi ze wsi
i bardzo oblodzoną drogę podczas mijania sie z wyżej wymienionym pojazdem musiałem uciekac na bardzo zasnieżone pobocze gdyż kierowca nie raczyl zjechać udało wskoczyć się wskoczyć na skarpę niestety tył już nie zdążył i taki jest efekt:

Autobus oczywiście cały. Po wyjściu z samochodu oczywiście kłutnia z kierowcą autobusu obejrzenie auta no i zaczyna się kogo wina. Zrobił się mały koreczek. Co się okazało autobus miał ze swojej strony jakies dobre 0.5m zapasu do pobocza no ale po co zjeżdżać. Na policję nie dzwoniłem bo i tak by to nic nie dało ponieważ ustalili by winę obustronną bo światków po za moim pasażerem i pasażerem jednym w autobusie nie było innych nie było bo mało ruchliwa droga. A nawet gdybym wezwał to i tak dostał bym mandat i zabrali by mi dowód za uszkodzoną lampę bo jakies 2 tygodnie temu znajomy miał taką samą kolizję i tak się to zakończyło. Trudno tak bywa trzeba lampe kupić błotnik naprawić i już.