...to powodzenia jak ktoś wam przyfasonuje w zadek i będzie obeznany w temacie... Ja bym upierał się przy policji że nie widziałem stopu bo mnie oślepiały przeciwmgielne
Założe się że wywalczyłbym w ten sposób 50%/50% winy w wypadku lub nawet i 100% nie mojej winy, bo samochód nie powinien być dopuszczony do ruchu ze złym oświetleniem.
Sam kiedyś jechałem w zabudowanym ponad 120 i walnąłem w passata, który wyjechał z gruntowej drogi... Po śladach hamowania wyszło że miałem ponad 100 i panowie policjanci (szacunek się należy oczywiście) ustalili tylko i wyłącznie moją winę w wypadku.
Szczęście w nieszczęściu że droga hamowania była spora i wielkich szkód nie było... Teraz to już pełna kulturka w zabudowanym...