No nie było to Toledo bo o takich i podobnych sytuacjach wolałbym nie pisać w tym temacie. Było to w zeszłym roku jak jechałem na zimowy zlot. Zagapiłem się trochę i żeby nie wjechać koledze w tył uciekałem. Swoja drogą reszta też była mądra bo w ostatniej chwili przypomniało im się że może trzeba by zjechać na stację.
Oto foty z tej przygody: