Podziele się z wami własnymi uwagami, bo właśnie skończyłem naprawiać (mój) problem parujących szyb.
Mocno mi parowały szyby, w środku auta miałem sucho więc postawiłem na problem z nieotwierającą się klapą pod filtrem kabinowym. I faktycznie tak było, zdjąłem filtr, pobawiłem się nawiewem i klapka była ciągle w pozycji zamkniętej. Po pchnięciu klapki ręką od strony schowka otworzyłem ją, ponownie bawiłem się nawiewem i wniosek wyciągnąłem taki, że ta klapka (górna) zaraz pod filtrem kabinowym, w moim aucie się tylko zamyka, otworzyć.....powiedzmy, że nie ma siły
Nie bawiłem się w naprawę tego ponieważ doszedłem do takiego wniosku:
nie chcę by szyby mi nie parowały, i nie chcę blokować dopływu powietrza z zewnątrz...
Wolą czuć smród jadąc za jakimś traktorem... a dlaczego ? A to dlatego, że dolna klapka (druga z kolei pod filtrem kabinowym) jest pokryta około centymetrową gąbką po obydwu stronach plastiku, ładnie się otwiera i zamyka. Wyglądała dość masywnie i sprawiała wrażenie o wiele bardziej ważnej od tej górnej klapki, która była zwykłym kilkumilimetrowym plastikiem bez żadnej gąbki. Górną klapkę, po prostu wyciągnałem...nie trzyma się ona jakoś super mocno, wystarczyło delikatnie odgiąć palcami.
Oczywiście z okazji całej zabawy, zaopatrzyłem się w odgrzybiasz do klimy za ~35zł i spryskałem gdzie tylko rura sięgneła na parownik, reszte wprowadziłem w nawiewy.
Przejechałem się kilka minut po miescie, z rozgrzanym silnikiem, szyby zamknięte, nawiew włączony prawie na maxa i ustawione 26stopni, szyby nawet w najmniejszym stopniu nie zaparowały
Wiem, że wilgocie to zbytnio nie było w aucie...ale przy takich warunkach szyby juz potrafiły momentalnie zaparowywać...
Co osiągnąłem: szyby nie parują, nie śmierdzi i mam tlen w kabinie