Jeżeli nie jest to miejsce na ten temat to prośba do moderatorów o przeniesienie go i nie usuwanie. Chciałbym żeby ten temat nie zginął i dlatego zakładam oddzielny wątek.
Miałem tematu nie ruszać, ale napiszę co i jak, bo może to komuś na przyszłość się przydać np. przy wyborze tunera.
Jak co niektórzy wiedzą w piątek wylądowałem w R-Performance u Rogala w celu wystrojenia turbo (nówka ARL po niecałych 7 kkm przebiegu) + zrobiona cała góra silnika.
Wszystko ładnie, pięknie - Rogal dopytał się co jest w aucie zrobione, sprawdzony stan oleju i auto wstawione na rolki. Pierwsze hamowanie - wydaje się, że jest OK, bo Witek siedzi twardo w aucie i coś tam modzi. Banan na ryju rośnie, bo człowiek zaczyna się cieszyć że wreszcie auto uda się zestroić i zacznie jeździć tak jak powinno. Zaczyna się drugie hamowanie auta, widać trochę więcej dymu i nagle kolor dymu zmienia się z czarnego w siwy - OK - może to Witek coś tam cały czas przestawia, więc chyba jest OK, bo wie co robi i ma wszystko pod kontrolą.
Jednak auto zaraz szybko gaśnie, drzwi od hamowni się otwierają i wychodzi Rogal i tekst do mnie - "znalazłem problem w Twoim samochodzie". Myślę sobie, że no trudno, wyszła jakaś pierdoła to od razu się ja ogarnie i będzie cacy. Na to on do mnie - "turbo Ci wybuchło". No kur**, nogi się pode mną ugięły, bo tak jak pisałem - turbo nówka sztuka - nie jakaś regenerowana czy używka. Dlaczego tak się stało?? To zostanie zagadką niestety... Wiadomo - każdemu zdarzają się fuck upy i myślałem że jakoś normalnie uda się to rozwiązać, że Rogal choć trochę poczuje się do odpowiedzialności. Jednak to by było zbyt piękne - dostałem info żebym sobie wzywał lawetę, bo z autem nie da się nic zrobić. Rozmawiał na hamowni ze swoimi mechanikami, po czym auto zostało szybko z niej wypchnięte. Potem do mnie z tekstem, że ja mu przyprowadziłem niesprawne auto, że to nie jego wina, że coś jest spierdolone. Tylko fajnie - ja jeździłem rok czasu w takiej konfiguracji w jakiej przyjechałem do Rogala, nic się nie działo, auto jeździło normalnie, nic nie wybuchło, nic się nie zatarło. Logów tez podejrzewam, że żadnych nie zrobił, bo jakby coś nie tak było to na pewno by wyszło na starcie. Dalej dostałem info żebym lepiej pozbył się tego samochodu, że albo układ wydechowy jest spierdolony, albo dolot - te dwie rzeczy sprawdzone u mechanika wczoraj i wszystko z nimi jest OK. Wydech czysty, nie przytkany, układ dolotowy szczelny. Rogalowi auta nie udało się wystroić po raz drugi, a dodatkowo rozpierdolił turbo. Podobno jak to powiedział załadował 1.6 bara i turbo nie wytrzymało.
Kolejna rzecz - wypadało mi jednak podejść i zapytać się formalnie ile za jego robotę. Rogal do mnie że tak jak się umawialiśmy - czyli normalną kasę za korektę. Ja mu mówię, że jak to - auto rozjebane, nie z mojej winy - a on do mnie że on swoją robotę wykonał. Po krótkiej rozmowie której już nie będę przytaczał musiałem zapłacić tylko 150 PLN za hamownię i odjechałem na lawecie do domu... - bo przyprowadziłem niesprawne auto i to ja jestem wszystkiemu winien
Nie miałem świadków, Rogal w ogóle do winy się nie poczuwał, nawet nie sprawdził dokładnie co się stało, po prostu olał sprawę i tyle. Turbo całkiem rozjebane, wirnik po zimnej stronie zmielony, wałek pęknięty.
Wczoraj turbo zawiezione do Siedlec
http://www.turbosprezarki-siedlce.pl z myślą że może coś z gwarancją się zrobi. Bez oględzin turbiny od razu dostałem info że oni gwarancji nie uznają i żebym się z tym bujał, a jak mi się nie podoba to żebym wysłał do przedstawiciela Garetta i zrobił sobie sam ekspertyzę, za którą oczywiście muszę zapłacić - tylko jakie mam szanse że to przejdzie - raczej żadne, bo tak jak mi powiedzieli - widać że turbo samo z siebie się nie rozpadło, że prawdopodobnie dostało za duże ciśnienie i ją rozerwało. Czyli jest ewidentnie wina Witka.
Co do Rogala - ja tego oceniać nie będę, możecie zrobić to sami. Macie mój przykład na jego podejście do klienta i załatwienie sprawy. Może jestem zbyt małym klientem żeby należycie mnie traktować. W jednej z warszawskich firm, w której miałem robić korektę zamiast u Rogala (za taką samą kasę), był podobny przypadek, z tym że turbo rozpadło się po kilku dniach. Jednak tam auto zostało zabrane na warsztat, turbo wymienione, wystrojone i klienta nie kosztowało to ani złotówki - więc można poczuć się do błędu. Rogala więcej nie odwiedzę i nikomu go nie polecę, bo szkoda kasy jak coś się wysypie. Ja zostałem z rozjebanym samochodem, z koniecznością wydania kolejnej kasy na kolejne turbo (dla mnie to duża kasa i będzie ciężko), opłaceniu mechanika za jego robotę - ale to już mój problem...
Wiem że pewnie znajdą się obrońcy Witka, ale niech się postawią w mojej sytuacji zanim zaczną pisać w tym temacie...
Dzięki