Toledo Club Polska

Pod koniec zeszłego roku jechałem na pogrzeb członka mojej rodziny.
Jadąc autostradą 160km/h i wyprzedzając pojazd w ułamku sekundy straciłem prawą przednią oponę.

Wiadomo nagle kierownice skręciło w prawo i ściągało auto na pojazd wyprzedzany. Na szczęście nic się nie stało i dałem radę spokojnie zjechać na pobocze. Udało się utrzymać pojazd na pasie i dokończyć manewr wyprzedzania. Być może dlatego że kierowca wyprzedzanego pojazdu zobaczył, że coś się stało i zwolnił, bo huk był niezły.

Opona mogła być uszkodzona bo rok wcześniej zaliczyła krawężnik po tym jak lewoskręt zajechał mi drogę i musiałem uciekać na krawężnik - ale to inna historia

Opony miały 4,5 roku. GoodYear UG7 chyba. Po krawężniku nie było na oponie śladów uszkodzeń. Jednak nie zalecam po takich historiach dalszej eksploatacji takich opon "zdarzeniowych". Ekspertyzę wystawiało ASO z ubezpieczenia geometria i przegląd zawieszenia był robiony.

Załączam zdjęcia oponki:

Uuuuuuu niezłe rozerwanie. Jednym słowem masakra. Dobrze że nic więcej się nie stało.

A czy po wystrzale mocno ściąga? Ciekawi mnie to bo ja jak i pewnie większość kierowców prowadzi 1 ręką, co prawda teraz każde auto ma wspomaganie no ale jednak...

Oczywiście ściąga. Wyjątkowo trzymałem wtedy kierownice dwoma rękoma, a zazwyczaj jakiś sms się piszę lub za rękę dziewczynę trzymam.

W końcu to autostrada, prosta droga to po co trzymać dwoma rękoma; przecież jest bezpiecznie

Kierownice musiałem w mgnieniu oka skręcić w lewo o jakąś 1/5 na obwodzie chyba. Ciężko to przypomnieć sobie dokładnie ale trzeba było brak opony czymś zniwelować.

A ponieważ dwoma rękoma zdecydowanie trzymałem, więc przy tej prędkości się opłaciło bo wszystko się dzieje szybko przy 160.

Proszę sobie wyobrazić że przy 160 w ułamku sekundy skręca Ci się kierownica o 1/5 w prawo podczas wyprzedzania. I musisz ją o 1/5 skręcić w lewo żeby jechać prosto...

Wszystko bez gwałtownego hamowania, płynnie żeby nie rzucało.

Przez chwilę zbliżyłem się do osi jezdni i wyprzedzanego auta bo wiadomo zanim się zdąży zareagować... no jest to zawsze niespodzianka.

A jak wygląda nadkole i błotnik? Uszkodziło się coś?

Chyba nie bo widać po zdj że opona pękła równo bez żadnych frendzli które mogły by uderzać o nadkole

ze mnie sie śmieją bo trzymam dwie ręce na kierownicy zawsze. ale mam to w dupie, kilka razy miałem sytuacje że jedną ręką móglbym tylko ewentualnie głowe zasłonić. a co do opony to daje do myślenia. wstyd sie przyznac ale mam jeszcze 2 opony z 2004;( auto jezdzi poki co tylko lokalnie ale przed wakacjami musze kupić nowe..

Powiem tak:
Po tym zdarzeniu moja narzeczona już mnie tak za rękę nie trzyma i każe mi jeździć wolniej (bo jechaliśmy razem wtedy)

Na starych oponach już jeździć szybko nie będę bo sam to przeżyłem. Jak ktoś trzyma dwoma rękoma kierownice to uwierzcie mi to nie powód do śmiechu (no chyba że jedzie "na zajączka" )

Zalecam dwie ręce na kierownicy bo mi się opłaciło. Narzeczona i ja zdrowi. Auta które wyprzedzałem też całe.

Co do nadkola:
najpierw był huk jak z dużego balona
potem jednostajny "gruchot". Opona bez powietrza tocząca się po asfalcie hałasuje ale nadkole też trochę tarło (to czarne co jest wokół opony). Amorek też był lekko wytarty.

Wnioski sa dwa: Dwie rece zawsze na kierownicy i Pamietajmy że opony to nasze bezpieczenstwo więc warto zainwestowac w nowe a nie jezdzic na starych kartoflach

bartekmk pisze:wstyd sie przyznac ale mam jeszcze 2 opony z 2004;(

Nie ty jeden. Ja też mam z tego samego roku i też 2 sztuki ale na tyle zrobiły juz ponad 100tyś