W takim razie pozostaje go chyba tylko powąchać czy jeszcze choć trochę pachnie fabryką
Jedyne co udało mi się obczaić to, że pod spodem jak się zajrzy można odnaleźć datowniki - takie okrągłe jak na częściach samochodu, ale one dotyczą chyba daty produkcji obudowy a nie tego kiedy został wlany elektrolit. Na tym który kupiłem (74AH) jest wytłoczony ósmy miesiąc poprzedniego roku. Poprzedni który miałem Varta Silver 66AH miał połowę 2004 r. I choć w Tolku wg kodu powinien być 70AH to działał całkiem sprawnie. Wykończyły go dopiero świece Beru GN855, które założyłem w tamtym roku. Żrą niesamowicie ten prąd. Przed ich zakupem lepiej dobrze się zastanowić czy naprawdę warto bo aku przy starcie z nimi jednak trochę dostaje. Zobaczymy co będzie z nową Vartą . Jest dwuletnia gwarancja. Mam nadzieję, że za dwa lata nie będę inwestował w następny akumulator.
Dzisiaj jakoś tak dłużej kręcił więc zajrzałem co ja mam za akumulator.
Varta 1 JO 915 105 ae, ponoć takie też wkładali na pierwszy montaż. Mam wytłoczony numer po lewej stronie na dole jak się patrzy od maski h4b0882820633, skoro pierwsze trzy znaki według googli to fabryka, trzy kolejne to data produkcji wychodzi połowa (?) 2000 roku. Nie chce mi się w to wierzyć, auto jest niby z tego samego roku i ma pierwszą rejestrację w styczniu 2001. Ale bez jaj panowie, że ma 13 lat
Ktoś jest w stanie to rozszyfrować? A może ten numer jest gdzie indziej?
Może ktoś też ma tę fabryczną vartę i poda swój wytłoczony numer i rok produkcji auta, porównamy czy może być to prawdą.
Ja 3 lata temu wymienialem akumulator i koles byl w szoku. Akumulator mial 10 lat. Rowniez byl fabrycznie montowany. Widac wtedy przykladano wieksza uwage do jakosci.
exodus pisze:Ktoś jest w stanie to rozszyfrować? A może ten numer jest gdzie indziej?
Datę masz podaną na jednym z biegunów akumulatora (miejsce gdzie zakładasz klemę).
lolek pisze:Widac wtedy przykladano wieksza uwage do jakosci.
Możliwe, ale zauważ również, że z wiekiem auto się starzeje i wszystkie podzespoły typu: rozrusznik, alternator również, więc nigdy drugi aku nie wytrzyma Ci tyle co ten z fabryki
Weźcie sobie do ręki oryginalny akumulator 74Ah, produkcji Varta, Moll itp a do drugiej taki sam akumulator 74 kupiony w sklepie. Różnica w wadze - kilka kilogramów.
Nie chodzi o to kiedy był wyprodukowany, tylko na pierwszy montaż idą naprawdę solidne baterie.
Teraz w ramach oszczędności do takiego 1.9 TDI wkładają fabrycznie akumulatory pokroju 60-65 Ah i pomimo że jest mały to kręci dobre kilka lat. Kupując zamiennik trzeba zainwestować niestety w większy, który i tak padnie jak dobrze pójdzie po 3 latach.
To nie kupi się teraz aku o prądzie 570 A i pojemności 70Ah, jak te "fabryczne" varty? Mi odpalał i dwie zimy temu na mrozach -20 stopni ze wszystkimi spalonymi świecami. Co prawda za siódmym razem ale odpalał
A co w tym takiego dziwnego? W ciągniku aku wytrzymało mi 15lat bez wymiany elektrolitu niestety ostatni rok trzeba go było doładowywać. A w tolku u mnie smigał 5lat a bóg wie ile jeszcze wcześniej a był to akumulator no name, aku jeździ teraz u kuzyna w vectrze B 1,6 benzyna i odpala dalej bez najmniejszego problemu w zimie
Było:
Toledo 1M 1.9 AGR+ [*]
Audi A6C5 Quattro 2.8 [*] ------------------------------ Jest:
BMW E46 XD M57D30 "Karwan"
BMW E39 M54B25 "Na Leniu" ------------------------------
Miałem szkolenie w Varcie, przyznają oficjalnie że na pierwszy montaż dają lepszy akumulator, stąd potrafi wytrzymać 8-10 lat. Dużo zależy od użytkowania, ładowania, poboru prądu. Dodatkowo nowy samochód to nowy alternator, po 10 latach alternator ma prawo mieć zużyte szczotki.
U mnie w Toledo wytrzymał 8 lat (w Oplu 11 lat) i po przemierzeniu opornica (obciążenie 200A), nie "trzymał" napięcia, ale nadal dobrze kręcił. Zapewne zimy by nie wytrzymał. Wymieniłem na "używany" sprawny sprawdzony opornicą i "trzyma" napięcie.
Akumulatory VARTA(=BOSCH) różnią się technologią produkcji kratki w stosunku do akumulatorów NONAME, stąd lepsze parametry, do diesla na pewno warto zastosować. Benzyna 1.4/1.6 czy 1.8 nie ma problemów z rozruchem i wystarczy spokojnie w granicach 45-60Ah i 400-540A prądu rozruchowego (wg normy EN), prąd zwarciowy powyżej ok. 1200A. Ale nie ma tez co przepłacać, szczególnie w Benyznie 1.4 czy 1.6 tam NoName wytrzyma kilka lat.
Może być "używka" ale sprawdzona pod obciążeniem 200-400A w zależności od pojemności akumulatora. Przyznam szczerze że ok. 2-5% utylizowanych akumulatorów jest sprawnych, wymagają doładowania a problemy z rozruchem to nie zawsze akumulator, a tak rozumieją to klienci, dla nich to tylko akumulator jest winny, bo kupił go rok temu a teraz nie "pali".
Co do gwarancji to wygląda to następująco:
- napięcie ładowania poniżej 13,8V i powyżej 14.5V = reklamacja odrzucona
- stopniowy spadek napięcia pod obciążeniem (leci non-stop w dół) np. 10.2-10.0-9.8-9.5-9.3-9.1-8.9-8.5-8.3-8.2 itd. oznacza zasiarczenie lub opad masy czynnej co jest podstawą do odrzucenia reklamacji
- jedyny zasadny przypadek uznania reklamacji to problemy z celą ale wtedy spadek napięcia będzie inny: 12.7 bez obciązania, następnie 8.5-8.4-8.4-8.39-8.35-8.35 (będzie trzymał napięcia ale bez jednej celi czyli minus 2.1V ale stabilnie)
- dodatkowo jeżeli w 1.9TDI ktoś zamontuje 60Ah i 500A prądu rozruchowego to uznają, że akumulator nie jest dobrany prawidłowo do pojazdu = odrzucenie reklamacji
Problem jest mi znany, bo rozpatruje reklamacje akumulatorów, oczywiście klient nie potrafi zrozumieć, że ma ładowanie 13.5, pokonuje krótkie dystanse i po roku szlak trafil akumulator ale on chce nowy bo to wina akumulatora, to samo postój na światłach co jest "hitem", po naładowaniu akumulator ma parametry prawidłowe, ale to wina akumulatora bo nie wytrzymał nowy na postojówkach. Oczywiście problem z CELĄ/CELAMI zdarza się, ale jest to 1-2% rozpatrywanych reklamacji. Po 2 latach i problemach z ładowaniem + alarm i problem z akumulatorem, oczywiście winny akumulator, nic innego. Powtarzam się.
Ale patrzę z dwóch stron, jako klient i jako ten co rozpatruje reklamacje akumulatorów.