Przepraszam że się wtrącę jeszcze raz.
Mam na karku 31 lat, żonkę i dwójkę małych fajnych dzieci.
Wiem że mam zobowiązania wobec nich jako mąż i ojciec.
Utracić zdrowie lub życie można bardzo szybko.
Kozackie jazdy typu zamykanie licznik to kuszenie losu, wystarczy chwila i cię ni ma.
A co dalej z bliskimi?.
Ty będziesz trup wiec nic ci do tego ale jak ogarną to twoi bliscy, rodzina, rodzice.
Człowiek młody nie myśli o tym, auto musi mieć kopa bo szpan na laski, niutony, kuce, adrenalina i to poczucie panowania nad furą, ale czy rzeczywiste ?
Nie szanuję ludzi którzy swoim zachowaniem na drodze nie szanują mnie i mojego bezpieczeństwa.
Tak dla ciekawości
http://www.youtube.com/watch?v=30YRz3ve1Y4
ci 3ej tego samego roku 23 grudnia zginęli w wypadku samochodowym. Taka sama brawurowa jazda na tej samej trasie ten sam samochód.
http://www.24opole.pl/2470,Tragiczny_po ... omosc.html
Przejeżdżali obok mojego domu mając na liczniku ok 120-140km/h.
Jaką mam szansę ze spotkaniem z rozpędzoną Astrą rowerem, piechotą czy samochodem.
Kozacy już martwi.