Dzisiaj chciałem się za to zabrać, ale niestety nie mam torxa z otworem do odkręcenia tego czujnika położenia przepustnicy (bo rozumiem że wazelina ma iść do środka )
Zauważyłem też że po skasowaniu błędów obroty nie falują tylko trzyma jakieś 1700 i po ruszeniu gazem wskakuje błąd czujnika położenia przepustnicy. Mam pytanie bo może to ma wpływ na obroty. W rurce zaznaczonej poniżej jest u mnie niewielka dziura skąd chyba może dostawać jakieś lewe powietrze. Generalnie nie wiem od czego jest ta rura (pewnie to śmiesznie no ale nie wiem i nie mogłem znaleźć informacji). Od niej leci później (z tego okrągłego czegoś na obudowie filtra, moja niewiedza jest zabawna, wiem) do przepustnicy cienki przewód, który był odłączony a ostani spec go podłączył. Po jego założeniu na przepustnicę sprawa się pogorszyła, bo teraz na gazie zaczął gasnąć na wolnych obrotach i dodatkowo przy ruszaniu na 1 jest szarpnięcie
Plan z jazdą na gazie i olania tych obrotów odszedł więc w niebyt. Nie wiem czy go odpiąć od przepustnicy czy wymieniać ten kawałek z dziurą. Wkurzam się bo nie mam o tym zbytnio pojęcia co z tym robić, ale spece którym płacę sprawiają wrażenie jakby wiedzieli tyle co ja albo i mniej.
EDIT 6.02.2016Nie zapeszając sprawa opanowana. Wziąłem starą przepustnice , wyczyściłem, rozebrałem czujnik i nałożyłem wazeline na styki. Złożyłem do kupy na sztywna dając sylikon na uszczelki. Założyłem na samochód ustawiłem ten czujnik według instrukcji z forum golfa. Okazało się że padł krokowiec, kompletne zero reakcji ani sie nie chowa ani nie wysuwa. Miałem jakiś stary więc go założyłem i chodzi już wszystko prawie idealnie bo ten stary też jest lekko walnięty i sam przegazowuje czasem fure, coś sie przycina, laguje (dlatego pewnie go zmieniałem) a na tym "martwym" jak był sprawny tego nie było. Nie ma też na tą chwilę LPG bo jak przepustnice skleiłem na silikon to nie ogarnąłem że z tej co jest na samochodze trzeba przełożyć płytkę od LPG. Ale to nic, teraz czyszczę drugą przepustnice i złożę ją tak samo.
Najbardziej boli mnie jednak to że dałem się wyruchać jak mało kto na ten krokowiec bo kupiłem go jakieś 1,5 roku temu za 300 z montażem u mechanika (sam jakoś jeszcze nie miałem weny do tego) bo miałbyć super markowy najlepszy na świecie. Jak go teraz zdjąłem to nie ma na nim nic napisane. kompletnie czysty plastik, nawet bez made in china. Na allegro popatrzylem to za 69 PLN są takie. Szarpnę się chyba na BOSCHA za 189 jak sądzicie warto? Czy brać jakieś inne bo tak samo ten bosch może paść?