Ja osobiście na zimę wywalam całkowicie filtr pyłkowy!
Raz, że zimą w naszym kraju raczej nic nie pyli...
Dwa, że nie powoduję zbędnego ograniczenia dopływu powietrza z zewnątrz do kabiny...
Dam przykład
spróbujcie w lecie zamknąć obieg powietrza wewnątrz kabiny i jeździć trochę dłużej bez względu na włączoną klimę czy bez. Szyby po pewnym czasie /jak się przekonacie całkiem niedługim/ wam i tak zaparują. Jest to związane z tym, że ciało człowieka zarówno przez oddech jak i przez skórę wydala parę wodną. Im więcej ludzi w kabinie, tym więcej pary wodnej z nich się "wydostaje" i tym szybciej parują szyby. Najlepiej jest to widoczne w czasie deszczu - gdy jest duża różnica temperatur pomiędzy wnętrzem kabiny a otoczeniem.
Podobnie jest w zimie, dlatego warto jest wówczas zadbać o duży dopływ powietrza z poza kabiny, powietrza zawierającego mniej wilgoci...
Filtr pyłkowy /zwykły czy węglowy/ w pewnym stopniu ogranicza nam dopływ tego "świeżego" powietrza.
Teraz zadajmy sobie pytanie.
Do czego służy filtr pyłkowy?
Jak sama nazwa wskazuje - służy do filtrowania pyłków /i innych zanieczyszczeń natury fizycznej/...
/podobnie jak chlebak służy (jak sama nazwa wskazuje) do noszenia granatów/
Zimą w naszych warunkach klimatycznych "ciężko" jest natknąć się na pyłki, że o latających owadach nie wspomnę...
Dlatego przez przynajmniej 4 /słownie cztery/ miechy możemy latać po drogach zupełnie "nago"
bez filtra pyłkowego, co znacznie poprawi nam komfort jazdy jeśli chodzi o parowanie szyb...
Jeśli się mylę to proszę o rozsądną negację...