Witam
Troszkę się rozpisze, ponieważ muszę opisać całą historię auta aby każdy wiedział co jest grane pod maską
Moje pasmo nieszczęść z obrotami w tym aucie nie zna granic. Odkąd je kupiłem tak nie mogę dojść do ładu, a już ponad pół roku je mam.
Sprawa wygląda tak:
auto od momentu kupienia falowało obrotami masakrycznie i na benzynie i na gazie. Często silnik gasnął na skrzyżowaniach, sam podwyższał obroty, przeróżne cuda.
Zacząłem się duuużo uczyć o tym aucie na internecie.
Ostatnio doszedłem, że przepływka była bardzo brudna, klapa się zacinała.
Rozebrałem, wyczyściłem, klapa chodzi jak zegarek w środku lecz jest bardzo rozregulowana (sprężyna na potencjometrze jest źle wyregulowana oraz dopływ powietrza na śrubie poza klapą także nie wyregulowany)
Jutro jadę na regulację tego przepływomierza do kumpla który to robi na codzień i trochę się na tym zna.Mierzyłem napięcia na ścieżkach w przepływce i wnioskuję iż jest sprawna, teraz auto nie zawyża samo obrotów, tylko po prostu raz faluje, raz trzyma za duże a rzadko gaśnie. Widocznie ma źle napiętą sprężynę (widać, że już kiedyś ktoś w niej grzebał)
Na razie jeżdżę z odpiętą przepływką na samym gazie.
Jak wiadomo, instalacja I gen nie pobiera danych z żadnych urządzeń, tylko parownik i śruba na wężu same regulują gawki gaz-powietrze do silnika.
Lecz i z tym jest problem. Jak podepnę przepływkę, wrzucam auto na LPG to z powodu złego działania przepływki samochód działa jak działa, ale różnie to jest, gaśnie i inne cuda, tak samo na benzynie.
Po wypięciu przepływomierza jazda na LPG jest już prawie normalna. Da się płynnie zmieniać biegi, nie podwyższają się obroty, ale parę problemów zostało.
I teraz sedno sprawy: po wyczyszczeniu przepływomierza, na LPG mi auto na początku nie trzymało W OGÓLE obrotów. Gasło za każdym razem po spuszczeniu nogi z pedału. Pomyślałem, że po prostu idzie za mała dawka. Wykręcałem śrubę na wężu idącym do miksera (zaraz za flitrem). Wykręcałem ją do momentu aż auto ustabilizuje obroty. Wykręciłem ją na maksa, już do samego końca i auto odpala na gazie, nie gaśnie i trzyma obroty równo, lecz zaraz po ruszeniu z miejsca faluje RÓWNO od 550 do 1400. Zawsze w identycznym tempie.
Myślę, że sprawa leży w regulacji, lecz co robić jak śruba na wężu jest już wykręcona na maksa?
Ktoś wie co z tym zrobić, bo zdarza się, że silnik gaśnie po parunastu zawahaniach i jest bardzo denerwujące, ponieważ ciężko go później odpalić, a z wypiętą przepłwyką na benzynie w ogóle nie odapal.
Nie chcę jechać na regulację gazu, mieszkam na wsi i tutejsze "pseudo-warsztaty" gazowe to zwykłe stodoły. Nie jeden już mojej matce gaz naprawiał i zawsze musiałem po nich poprawiać (chodzi o przycisk gazu a na elektronice się znam to zrobiłem, lecz co do samego gazu jestem laikiem i dopiero się uczę jak to wszystko działa.
Prosiłbym o jakieś porady, jak ustabilizować obroty, aby na zimnym i na ciepłym silniku były normalne.
Kolega ma w golfie 3 tą samą instalację LPG oraz ten sam silnik, benzyny nie używa bo ma spaloną pompkę, jeździ także z odpiętą przepływką. Zima, mrozy, -20 a odpalanie i jeżdżenie na gazie nie stanowi dla niego problemu i chciałbym mieć podobnie.
Ktoś ma jakieś sugestie?
PS: dodam iż filter gazu zmieniony, parownik i membrany w nim są w dobrym stanie.
[ Dodano: 2012-04-20, 20:09 ]Wydaje mi się, że temat można zamknąć...
Rozebrałem parownik, który rzekomo był regenerowany u gaziarza miesiąc temu. Okazało się, że był nietknięty, szlam i syf aż przez śrubki wychodził. Membrana pęknięta w 4 miejscach. Wcale go nie zregenerował, skur..... ;/ jutro z nim do niego jadę. Będzie wojna
Jak jeszcze tematu nie zamkną, opisze co i jak
[ Dodano: 2012-04-21, 21:12 ]Pojechałem, wykłóciłem, dał mi nowy parownik i to BRC
Dopłaciłem 30zł i autko śmiga.
Temat można zamknąć, ten problem mam z głowy