Jeżeli tak myślisz to podam Ci kolejny przykład ze stacji po zalaniu ON (Laguna ta poprzednia wersja) wyjeżdza na drogę i staje.
Laweta zaciąga do warsztatu. Spuszczają paliwo i to co w nim się ukazało przeszło wszelkie pojęcie właściciela (kolegi) i mechanika.
Auto zalane normalnym ON jedzie dalej normalnie.
To był jedyny raz kiedy zatankowałem nie markowe paliwo bo musiałem i nigdy się takie coś nie zdarzało. Więc sory bardzo ale ja już swoje wiem na ten temat. Ten Pan na stacji pewnie powiedziałby to samo co ty
Bo normalnie to mi auto pali paliwo z wierzchu spod kożuszka, a po zatankowaniu u niego zassało akurat z dna
Dodam, że można też powiedzieć, że zapewne pomyliłem dystrybutor i zalałem ON do benzyniaka i to pewnie moja wina.
Czasem jestem taki roztargniony...
Silniki z zapłonem sterowanym kompem mają to do siebie że reagują troszkę inaczej i dziwnie na dziadowe paliwo. Takie życie.
Załączam link który nie ma nic do moich problemów ale są tam przeprowadzone badania stacji
http://www.uokik.gov.pl/kontrola_stacji ... 8_i_on.php
Dla przykładu jest tam stacja która ma przekroczoną ilość wody nie wiem jak ma się to do rzeczywistości ale jednak ludzie kombinują
Jest tam też rozporządzeniu Ministra Gospodarki z dnia 9 grudnia 2008 r. w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych (Dz. U. Nr 221, poz. 1441)
Nie wiem jak ma sie RON do MON ale na mój rozum MON dopuszcza minimalną liczbę oktanów dla paliwa Pb95 na poziomie 85. Czyli grubo mniej niż zakładane 95. I teraz w zależności gdzie tankujesz to masz albo bliżej zakładanego 95 albo dalej.
ALE CO DO TEGO MON MOGĘ SIĘ MYLIĆ - na ten temat nic nie wiem i liczę na wyjaśnienie tego przez jakąś mądrą główę czy tak jest.
A więc teraz kiedy podałem wyniki badań, które odbiegają od norm można sądzić że to było coś z dna mojego baku?