Wracałem sobie dzisiaj z uczelni z Łodzi, godziny wieczorne, ciemno (koło wpół do 19-tej)...
Droga z Łodzi do Piotrkowa ma to do siebie, że tam fajne są odcinki od świateł do świateł, tylko na fotoradary trzeba uważać
Jestem na środkowym pasie, a z lewej podjeżdżają jakieś dwie laski białą Hondą Accord, mówię o tej nowej wersji produkowanej od 2008 roku... Odruchowo spojrzałem się w lewo, bo mój szef jeździ takowym autkiem, ale zamiast niego zobaczyłem dwie młode, ładne Panie, które zobaczywszy, że się lampie na nie uśmiechnęły się, a jedna paluszkiem pokazała na światła
W tym momencie moja prawa dłoń powędrowała na przycisk wyłączający TCS. Światło wskoczyło na żółte, więc ja przygazówka, zielone i ogień
Przyznam, że laska chyba troszkę zaspała, bo już na starcie pół długości za mną została, a na koniec byłem lepszy o ok. 2 długości auta
Nie wiem co tam za motor był, ale najmniejszy produkowany w sedanach tej Hondziny ma 150KM...
=============
W drugiej przygodzie z kolei mnie zaskoczył VW Golf V
Widzę z daleka, że światełko czerwone no to sobie spokojnie hamuję silnikiem, akurat pas przede mną wolny, a po prawej biały VW Golf V stał. W momencie gdy dojeżdżałem do świateł i się dosłownie toczyłem jeszcze zmieniły się światła, zdążyłem odruchowo 2-kę wrzucić i w gaz. Koleś był z lekka przede mną, bo wypruł z jedynki, ale jak się turbo załączyło to początkowo go dognałem i szliśmy równo, tylko jego piłowanie po obrotach słyszałem
Jednak kurde mnie menda o 1,5 długości machnął, ale dogoniłem dziada przy 140, bo akurat dłuższy odcinek między światłami był i w końcu odpuścił
Nie wiem co tam pod maską siedziało u niego
----------------
No ale 2 kille zaliczone
...i to moje pierwsze kille, bo jakoś do tej pory unikałem ścigania się