Dzisiaj wybebeszyłem wnętrze Tolka, żeby je wysuszyć. Po jednej stronie filc mokry aż się z niego lało (urok stawiania auta na krawężniku i oczywiście nieszczelnych drzwi). Jutro suszenie, test wodny i złożenie całości do kupy.
A mi wjechał w tył przy małej prędkości jakiś dziadek, do wymiany tylni pas, zderzak został cały (jedna spinka urwana, w wycenie wliczony zderzak), nawet nie wymaga lakierowania o dziwo, lekkie rysy do wyprowadzenia (oczywiście w wycenie uwzględnione malowanie wszystkich obtartych elementów), klapa lekko zadrapana że się pastą wyprowadzi, no i lekko z lewej strony błotnik (ten od ćwiartki) do podprostowania bo poszedł razem z pasem do tyłu i się nie zgrywa z lampą. Chociaż na tym wyjdę na plus.. ale też szkoda nerwów i czasu przy tym wszystkim.
Lemfordery są bardzo wytrzymałe. Mam 2 lata sworznie tej firmy i nic się nie dzieje, a jeżdżę codziennie po dziurach z racji mojej niewyremontowanej ulicy pod domem.. ;> Tak samo łączniki.
brtk nie bez powodu wpadł tej firmy - w końcu często na pierwszy montaż idzie A z grzebania to zakonserwowałem podwozie w Mietku - poszedł hydrobit + twardy wosk w sprayu.
Co do hydrobitu to mam go od teścia, który stosował go dawno temu jak miał jeszcze Fiata 125P. Dawno oczywiście po terminie, ale składowany w suchym, chłodnym miejscu i wg mnie sprawdza się nadal idealnie W Mietku pod prawym progiem miałem już trochę rudej i ubytków, a przegląd mi się zbliża, więc szpachelka + hydrobit i jest cacy