Żonki Mateusz w ogóle nie wskazywał ile paliwa jest w baku, więc postanowiłem się za to zabrać. Po wyjęciu pompy z baku okazało się, że jakaś pseudo złota rączka grzebała przy pompie uszkadzając powrót paliwa, o pływającym sobie samowolnie pływaku nie wspominając (urwane kable). W rzeczywistości pompa trzymała się tylko na wężu dostarczającym paliwo z baku. Na szrocie kupiłem używaną pompę paliwa, ale jak się okazało sprawna była jedynie obudowa i pływak, bo paliwa podawać pompka nie chciała
Złożyłem z dwóch pomp jedną, wyczyściłem i wsio działa jak należy, a wskaźnik z dumą prezentuje poziom paliwa
Poza tym wymieniłem amortyzatory tylne, bo po 16 latach miały dość (tak, siedziały oryginalne)... Bez cięcia śrub mocujących się nie obyło tak pięknie zapieczone były
Na pokład zapodałem KYB Excel G i w końcu przestało dupką rzucać