Standardowy problem. Rozwiązań jest kilka. Albo doprowadza auto do stanu fabrycznego (regeneracja rozrusznika, pompy wtryskowej, nowy akumulator) albo zmienia mapę w komputerze i przestawia, żeby palił przy niższych obrotach silnika.
Wiem, że jest już temat o tym jak Tolki nie odpalają, aczkolwiek jest przeszło 120 stron a nie wyszukuje mi niestety problemu jaki mam. Jeśli jednak ktoś podlinkuje to temat do usunięcia.
Mianowicie dzisiaj około 12.00 odpaliłem Tolka, pojechałem ok 4-5 kilometrów (Silnik ASV 110 KM). Dojechałem na miejsce i zostawiłem na 4 godzinki. Następnie wychodzę do auta i zoooonk nie odpala. Mianowicie zapala na chwile i gaśnie. Gdy dodaje gazu obrotomierz na chwile skacze i dalej gaśnie i słychać tylko aparat rozrusznika jak kręci. Zadzwoniłem do mechanika, szybki rekonesans czy się otwiera/zamyka (tak) czy sprawdzałem drugi kluczyk (tak) i niestety dalej nic... Jedna wielka pustka w głowie. Odłączałem aku i podłączałem po paru minutach przerwy i dalej nic. Czytam inne fora grupy VAG'a ale niestety nie bardzo nasuwa się rozwiązanie. Czy ktoś miał podobny problem i ew. gdzie szukać przyczyny. Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Kontrolka się zapala, ale gaśnie. Jak patrzę na wężyk od paliwa to niestety nie widać aby dochodziło, bąbelków powietrze nie ma w wężyku więc wykluczam zapowietrzenie układu. Nie bardzo wiem co mam zrobić, samochód stoi 20 kilometrów od domu... Nie bardzo mam jak go ściągnąć, nie będę kłamał, że zależało by mi na uruchomieniu go i dojechaniu do mechanika.
Pierwsza i podstawowa rzecz to podpięcie VAGa. Bez tego to trochę wróżenie z fusów. Jednym z powodów może być na przykład przerwany kabel idący do elektrozaworu w pompie wtryskowej. Może być padnięta kostka stacyjki. Albo nawet taka głupotka jak bezpiecznik (sprawdź te zarówno w kabinie jak i na akumulatorze).
Niestety nie mam VAG'a gdybym miał to zacząłbym od tego. Właśnie czytałem na forum Seata, że padnięty może być bezpiecznik od świateł stopu, który odpowiada też za Immo. No nic muszę zamówić lawetę i zabrać samochód do warsztatu, bo nic nie poradzę niestety sam na miejscu.
holowanie nie wchodzi w gre?? ja kiedys auto zostawiłem 100km na noc od domu(paliwko mi zamarzło) rano pojechałem z nowym filtrem paliwa i z osprzetem do zmiany jego i wróciłęm autkiem do domu.
a moze to problem z przekaznikiem 109 bodajze? głowne zasilanie chya jakos tak.
W tym problem, że mi paliwo na pewno nie zamarzło. Ale widzę, że bez komputera nie mam co podjeżdżać do autka. Dobra póki co będę się starał ściągnąć lawetę z Assistance żeby chociaż przyciągnąć samochód pod blok. Wtedy będę miał większe pole manewru.
Też bym sprawdził 109. Najprostsza i najtańsza opcja. Jak nie masz skąd nowego szybko skołować to wyciągnij stary i po.... popukaj w niego czymś twardym z każdej strony. U mnie doraźnie pomogło żeby podjechać po nówkę
Mało prawdopodobne, że to akurat to przy takich objawach, ale kto wie...