Witam, tak jak nakreśliłem w temacie mam problem z autem po naprawie turbiny w swoim Tolku II AHF. Jakiś czas temu szybciej ruszyłem ze skrzyżowania, usłyszałem "gwizd urywanego przewodu" i turbo zaczęło komicznie głośno gwizdać, a pare dni później auto stanęło w kłebach białego, wręcz mlecznego dymu. Do domu uczywiście na lawecie o spod auta strumienie oleju. Po rozebraniu okazało się że turbina padła, mało tego, łopatki na wirniku zmielone prawie do płaskiego i jak mechanik stwierdził "pękł wirnik" - chociaż ja na nim pęknięcia nie widziałem, ale z drugiej strony mechanikiem nie jestem. Sprężarka poszła do regeneracji, wyczyszczony wydech, wymieniony jakiś przewód od turbo bo podobno był do wyjazdu (dodam, że ubyło mi ponad 2l oleju a wcześniej nic nie pobierał od stanu). Po naprawie poskładali mi samochód i jest słabo
Samochód w przedziale 1-1.9 jedzie jak wolnossący diesel, od 2-3.5 ciągnie jak nienormalny, a powyżej 3.5 wpada w jakiś tryb awaryjny i turbina nie ciągnie wcale (jak zgaszę auto i odpalę ponownie to ta sama akcja 1-1.9 >nic, 2-3.5>OK, pow.3.5 > diesel bez turbo). Dodam, że auto pare lat temu przyjechało z niemiec gdzie miało wgrywanego jakiegoś softa, ale ani ja ani poprzedni właściciel nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie jakiego, natomiast oblatywał inne diesle o mocy ok 130KM bez większego problemu.
Moje pytanie brzmi: czy muszę wgrywać nową mapę? (takich sugestii udzielił mi mechanik)
a może wystarczy jakieś kasowanie błędów czy strojenie (powtarzam, nie jestem mechanikiem, i pod tym względem działam trochę na oślep, toteż proszę o wyrozumiałość)
Może ktoś z was miał podobny problem? Jeśli tak to jak sobie z nim poradziliście?
PS.Przepraszam za swoją przemowę, ale wolałem odpisać sytuację po całości