Panowie, szukam pomocy w takim oto temacie. Od kwietnia jestem posiadaczem Toledo II 1.9 TDI 110KM. Zaraz po zakupie zrobiony był rozrząd, po przejechaniu ok. 1000 km pojawiły się krople oleju pod autem. Podjechałem do mechanika, tam powiedziano mi, że przy wymianie rozrządu nie wymieniono uszczelniacza wału i to z niego cieknie, więc pojechałem z reklamacją do gościa, który to robił. Facet wymienił uszczelniacz i problem na jakiś czas zniknął, lecz po kilkuset kilometrach plamienie powróciło. Jako, że na co dzień rezyduję w Krakowie, a rozrząd robiony był w Końskich stwierdziłem, że lepiej znaleźć machera na miejscu. Zasięgnąwszy porady znajomych zostawiłem auto u pewnego mechanika, tam ponowna wymiana uszczelniacza + obudowa wału, na której było full pęknięć i nawet jakieś wyszczerbienie. Mylnie stwierdziliśmy, że to załatwi problem, gdyż po kolejnych kilkuset km plamy oleju znów się pojawiły. Dodatkowo pewnego dnia Tolek dostał solidnego wycieku, aż zaświeciła się żółta kontrolka od oleju, a plama na chodniku po kilku godzinach postoju była wielkości dłoni. Kolejna wizyta u mechanika, podejrzenie padło na zerwany gwint w bloku silnika, gdyż jedna śruba nie chciała się dokręcić. Przegwintowano otwory, założono nowe śruby + kolejny nowy uszczelniacz. Zauważono również bardzo drobną rysę na końcówce wału. Zrobiłem 800km i oczywiście plamienie powróciło i teraz moje pytanie, czy zakładać najgorsze, że winny jest zarysowany wał, czy też szukać przyczyn dalej? Dziś wpadł mi do głosy pomysł z zatkaną odmą, być może przez to wywala olej przez uszczelniacz? Aż mnie telepie na myśl, że wał jest walnięty, wolę nawet nie myśleć co wtedy.
Spotkałem się z taką sytuacją, że wał był pęknięty. Pęknięcie widoczne było jako minimalna ryska właśnie w miejscu, gdzie jest uszczelnienie. Oczywiście był nie do uszczelnienia.
Jesteś pewien, że to wyciek z wału? Przecież to widać, czy silnik jest z tamtej strony usyfiony. Najlepiej go dokładnie umyć i obejrzeć na przykład po przejechaniu 100km.
Wiesz, osobiście go nie rozkręcam, więc na własne oczy tego nie widziałem, bazuję na tym, co mówią mechanicy. Silnik był myty trzy razy: przy pierwszej wizycie, gdy odkryli niewymieniony uszczelniacz; drugi raz po dużym wycieku, wtedy padło podejrzenie na śruby w bloku, bo niby stamtąd wychodził olej; trzeci raz po kolejnej wymianie uszczelniacza i twierdzą, że wychodzi właśnie z simmeringu. Za każdym razem po umyciu auto przegonione po kilkanaście kilometrów. Aha, parę tygodni temu cyknąłem taką fotę silnika, widoczna smuga oleju.
rafa u kumpla była kiedyś podobna sytuacja, cykliczna plama oleju pod samochodem usyfiona cała miska, jeździł po mechanikach wymieniał uszczelniacze czyścił odme itd. a okazało się że rozgrzany olej wyciekał pod korkiem spustowym gdyż ktoś przekręcił na nim gwint, po wymianie miski olejowej jego problemy z plamami oleju skończyły się raz na zawsze.
Przy zapchanej odmie silnik spalalby olej,kumpel przerabial to w a3,zadnych wyciekow,dymienia,a olej znikal po 3-4kkm,wymienil separator pod pokrywa i silnik przestal brac olej.
rafa pisze:Jak zakończyła się historia z pękniętym wałem?
Skończyła się na oddaniu auta sprzedającemu (auto kupione niewiele wcześniej).
Jeszcze pozostaje kwestia tego, czy śruby były wkręcone na kleju. Po wymianie jakichkolwiek śrub, przez które może wylewać się olej powinno się je wkręcać na klej do śrub. W przeciwnym wypadku rozgrzany i rozrzedzony olej ucieka po gwincie śruby. Sprawdzone na własnej skórze.
Kolejna sprawa to wał - jeśli jest już wyrobiony w miejscu, gdzie pracuje na nim uszczelniacz to wtedy będzie się z niego lało. Trzeba wtedy uszczelniacz wbić minimalnie głębiej lub płycej, żeby pracował w innym miejscu, nie wyrobionym. Jeszcze inna opcja to wałek rozrządu - może ten olej leje się aż z góry z uszczelniacza wałka rozrządu i płynie po bloku na wał i wygląda tak, jakby to z wału się wydostawał. Jest tam taka plastikowa osłona, pod którą ten olej się może lać i nie widać, że wydostaje się z uszczelniacza wałka rozrządu. Ciężko tak wróżyć przez neta nie mając samochodu przed sobą.
Gadałem przed chwilą z mechanikiem:
- zapchana odma wykluczona
- korek spustowy sprawdzony
- śruby po gwintowaniu wkręcone na klej
- uszczelniacz rozrządu wymieniony przy pierwszej wizycie
- facet twierdzi, że uszczelniacz wału wsadzają tylko w to miejsce, gdzie pasuje i nie ma opcji umiejscowienia płycej lub głębiej
Zakładając najgorszy wariant, że wał jest pęknięty/zarysowany. Jak bardzo duże są to koszta i czy warto to w ogóle robić?