No i dziś przydażyła mi się mała przygoda. Wracam od dziewczyny, jadę sobie 80 km/h spoglądam w lusterko wsteczne bo bo jakiś ułom jedzie za mną na długich światłach,trochę przyśpieszyłem on skęcił a mi w tym momęcie wyskoczył piesek coś pokroju bernardyna, hamulec w podłogę ale niestety nie zdążyłem i trafiłem go samym środkiem samochodu. Tablica pogięta,ramka połamana, banan wypadł z zaczepów, atrapa też no i zderzak od środka do samego prawego rogu porysowany i miejscami lekko popękany lakier. Na szczęście nic się nie połamało poskładałem wszystko do kupy no i wygląda normalnie poza obtarciami lakieru. Przy okazji zauważyłem że ktoś zachaczył mi prawą krawędz zderzaka przy samym kole i zostawił trochę czerwonego lakieru, jak pech to pech
"Kiedy wydaje Ci się, że jesteś bardzo dobrym kierowcą, który wie już wszystko o jeździe i drogach, sprzedaj jak najszybciej swój pojazd i nigdy więcej nie siadaj za kierownicą. Cmentarze są pełne grobów bardzo dobrych kierowców".
kornat żebym jeszcze wiedział gdzie to on ma swojego właściciela
CYRULIK aż sie zdziwiłem że tolek po spotkaniu z takim bydlęciem tylko tak ucierpiał, jutro jeszcze po pracy obejżę go dokładnie i mam nadzieję że nic innego nie znaję niż dziś