Byłem dzisiaj troszkę się pobujać na mieście i zjeżdżając z jednego z rond przede mną wskoczył owy meś , Pan z meśka jednak po zjeździe strasznie zmulił , a już nie jednokrotnie widziałem go jak szalał bo pracuje niedaleko mojej firmy i zawsze killuje kompressorkiem co popadnie
no i tak wleczę się za nim 45km/h , podwójna ciągła , później torowisko , następnie wiadukt i w końcu "przerywana" , więc z 3jki wlatuje na lewy i wyprzedzam... Kolega jednak pokazał na co czekał i zaczął cisnąć , właściwie to skończył mi się 3ci bieg (czyli jakies 130km/h) jak wskoczyłem przed niego i kawałek dalej dojechaliśmy do świateł gdzie były dwa pasy , ja w lewo ,Pan z merca w prawo ...
Dojechał bo było czerwone i spojrzał na mnie z uśmiechem , ja kciuk w górę do niego ,obaj mamy banana na ryjcu i wskoczyła mu zielona strzałka więc pocisnął dalej.
Fajny kill bo reakcja kierowcy jak najbardziej spoko , rzadko się to zdarza ostatnio...