@bartek
mam to samo swirował mi zamek kiedys jak jechałem (zamykały sie wszystkie drzwi i otwierały) no i teraz pasazera nie reaguje na zamykanie i otwieranie. jeszcze na to nie patrzyłem ale grzybek (guzik) od ryglowania w pozycji zamknietej jest ... a drzwi nie ma jak otworzyc a i wiosełko chyba popsute mam od kluczyka.....szkoda gadac
Dzisiaj piękny poranek 5:00, tylko -16. Podchodzę do samochodu. Patrzę wszystkie szybki zamrożone na amen plus przednia od wewnątrz, oczywiście od góry do dołu. Cyk pilocikiem światełka mrugnęły. Ciągnę za klamkę i zaczyna się - zamek kierowcy zablokowany (przecież nie możliwe, że uszczelka przymarzła bo wysmarowałem sonaxem obficie). No ale ok - świetnie. Otwieram drzwi pasażera wkładam kluczyk - pisk i kontrolka spryskiwacza, płynu oczywiście do pełna (czujnik poziomu płynu do naprawy lub wymiany). Przekręcam kluczyk, Aku świeży świeczki również -odpala od strzała - chociaż tyle dobrego.
Skrobaczka i jazda szybki. Czasu coraz mniej. Ładuję swoje dupsko do środka od strony pasażera dlatego też cofam fotel kierowcy do końca bo nie mogę wleźć za cholerę. Siedzę zadowolony. Cofam fotel na swoje miejsce. Co do h***. Blokada nie zaskakuje. Szarpię wajchą bezskutecznie. Jazda do roboty na "ruchomym fotelu", oczywiście "na czołgistę" bo diesel po 7 min pracy ledwo ciepłym raczy dmuchać.
Wreszcie dojechałem. Wytaszczam z trudem dupę swą drzwiami pasażera. Ruchomy fotel kierowcy mam już gdzieś, niech sobie lata. Zamykam samochód. Upada mi kluczyk. Schylam się, czuje coś wali z tylnego prawego koła. Oczywiście ręczny nie puścił (pierwszy raz od 4 lat). Z drugiej strony ok.
Spóźniony 10 min do roboty i lekko w***** idę sobie i wiem już co powinienem zrobić przed następną zimą a czego przed tą mi się nie chciało
Hmm co będziesz robił? i tak dobrze bo u mnie rok temu jak wychodziłem z zakupami z marketu to nie mogłem otworzyć żadnych drzwi. Niby rygle poszły do góry, uszczelka nasmarowana, a zamek trzyma, a na dworze minus piętnaście, a ja bez rękawiczek, ale po kilku minutach pukania w zamki puścił tylny lewy, i wbita do auta, buty musiałem ściągnąć kurtkę też, a na dworze dalej na minusie i trochę mi zajęło zanim zwinnie bez przekleństw przebiłem się do przodu.
Mnie w***i*** krawężniki. Piątek rozwalona micha i kasa na mody poszła na naprawę a w sobotę krawężnik przestawił mi dwie kości w ręce a od poniedziałku miałem uczęszczać na siłownię. Wszystko w p***u poszło się je***
Na prostej drodze nie nauczysz się wychodzić z zakrętów...
Zamek....%$^#
Miałem wymieniane dwa zamki, nówki od strony kierowcy.
W każdym to samo.
Nie da się otwierać drzwi za pierwszym pociągnięciem klamki, dopiero za drugim lub trzecim razem zaskakują.
Jadę do mechanika i niech coś z tym zrobi.