Strona 56 z 141

Humor (reaktywacja)

: 17 gru 2011, 09:05
autor: Danielek.
OMEGA, Fajny reportaż mogli by wrzucić test NCAP do sieci chetnie bym obejrzał :mrgreen:

Humor (reaktywacja)

: 17 gru 2011, 11:51
autor: Sony
Opiszę tutaj dzisiejszą sytuację, która miała miejsce na przeglądzie technicznym auta, bo nadaje się tu idealnie...

Jak co roku tak i w tym roku 17 grudnia pojechałem na przegląd techniczny auta. Nie martwiła mnie kontrolka na desce rozdzielczej informująca o śladowych ilościach płynu do spryskiwaczy, ani też rysa na szybie widoczna od strony kierowcy, która powstała prawie 2 lata temu po ataku kamienia z jezdni. No bo kto by się do tego doczepił w miejscu, gdzie ja przegląd robię :P

Zajechałem, a tam kolejka - toż to w końcu sobotę mamy dzisiaj. No to cierpliwie czekam umilając sobie czas muzyczką i basem płynącym z głośników... Przyszła moja kolej, więc wjechałem na kanał. Dałem posłusznie dowód rejestracyjny Panu z SKP (Stacja Kontroli Pojazdów), nazwijmy go na potrzeby tej historii Pan Mietek.
A Pan Mietek wyjeżdża mi z pytaniem:
- "Z gazem ?"
Ja na to, że to przecież DIESEL :)
- "A bo teraz to takie te diesle różne robią, że nie słychać" - odparł Mietek :D :D :D

Pan Mietek (z wyglądu ok. 55-60 lat) o imponującym wzroście ~150cm przyodziany w równie imponujący kołnierz ortopedyczny spojrzał na dokumenty i wsiadł do auta. Pierwsze co zrobił to poprawił sobie fotel kierowcy, bo go ledwo co było zza kierownicy widać :D Następnie olał sprawdzanie amortyzatorów i prawie z piskiem opon popędził na sprawdzenie układu hamulcowego naciskając w międzyczasie klakson, który zbudził by umarłego :lol: Hamulce spisały się wyśmienicie z racji tego, że wymienione zostały w tym roku tarcze, klocki, płyn oraz wężyk od vacuum.

Na moje pytanie czemu nie sprawdził on amortyzatorów odpowiedział:
- "A bo jakby było coś nie tak to musiałbym Pana odrzucić na wstępie".
Ja zatem odrzekłem, że chciałbym wiedzieć czy mam w pełni sprawne auto i czy z moimi amortyzatorami jest wszystko w porządku. Dodałem, że sprawdzaliśmy je na wiosnę w tym roku i miały w okolicach 75-80% jednak byłbym spokojniejszy gdyby zerknął.
Odparł mi, że jak nie ma wycieków to amortyzator nie straci swoich właściwości, więc co najwyżej zerknie na wycieki czy są. Wszedł pod auto, popatrzył i stwierdził, że jest sucho, więc wszystko w porządku. Poruszałem kierownicą na boki, potrzymałem hamulec nożny - wszystko OK.

Na koniec poprosiłem go jeszcze, żeby sprawdził mi światła czy są dobrze ustawione.
Zapaliłem światła, podjechał urządzeniem i krzyczy do mnie:
- "Pan wymieniał żarówkę z prawej strony ?"
Odparłem, że tak.
Podjechał urządzeniem do lampy kierowcy:
-"Lewą żarówkę też Pan wymieniał ?"
Oczywiście, zazwyczaj wymienia się je przecież parami jak jedna strzeli... - odparłem.
Zrobił głupią minę, kazał zgasić auto i poprosił mnie do siebie. Okazało się bowiem, że za nisko świecą mi światła (od kierowcy sporo za nisko, a od pasażera minimalnie)
- "Proszę Pana, sprawa jest taka, że źle Pan żarówki założył" :!:
Ja oniemiałem :shock: :D
Myślę sobie, przecież kuwa nie da się źle założyć żarówki! :roll: Więc się go zapytałem, jak on sobie wyobraża złe zamontowanie żarówki ? Stwierdził, że zaraz to zobaczymy tylko najpierw zapłacimy za przegląd...

No dobra, przegląd zapłacony (paragonu nie ujrzałem, ale co mi po nim... 100zł nie moje tak czy siak jak co roku). Wróciliśmy, a Mietek z tekstem:
- "Proszę otworzyć maskę do góry"...
Se myślę" a to da się do dołu :P ? No nic, otworzyłem i widzę, że Mietek się szarpie, kombinuje :D Wyszedłem z auta, powiedziałem że specjalne zabezpieczenie tutaj mam, więc mu otworzę (polega ono na tym, że nie wyskakuje mi dzyndzelek co się za niego ciągnie, żeby otworzyć maskę). Otworzyłem maskę, a Mietek szuka jeszcze numeru VIN w międzyczasie! Ściąga mi uszczelkę co jest pod numerem VIN, a ja się patrzę co on kuwa robi :P :D W końcu się skapnął, że VIN jest nad uszczelką i poprawił ją jak była.

No i cóż... Wyczyściliśmy lampy, bo były z lekka brudne, zdjąłem zaślepki przykrywające żarówki i pokazuję Mietkowi, że żarówek nie da się źle zamontować, bo są tam z jednej strony takie specjalne wypustki metalowe, które pasują tylko w jedno miejsce.

Pan Mietek podrapał się po głowie, popatrzył na reflektory i zadał pytanie:
- "A reflektory Pan wymieniał ?"
Ja popatrzyłem na niego i odpowiedziałem retorycznie, że nie (przynajmniej nie za mojej 3-letniej kadencji). Okazało się bowiem, że światło prawej lampy jest minimalnie za nisko, a lewej już dużo za nisko. Dodam, że ustawione mam max. do góry światła, silniczki sprawne. Pan Mietek stwierdził, że skoro nie wymieniałem lamp to jest z pewnością ich wina i nie ma innej opcji. Są one porysowane już nieco i zmatowione i nie rozpraszają już tak światła jak powinny. Ja się do teraz zastanawiam czy rozpraszanie ma cokolwiek wspólnego z wysokością strumienia światła... Odparłem na jego diagnozę, że może to po prostu kwestia żarnika, że on jest za nisko bądź coś w ten deseń ? Pan Mietek jednak obstawił przy swoim, że to lampy, koniec kropka i trzeba je wymienić.

Eeeeech... Westchnąłem tylko i stwierdziłem, że nie narzekam na widoczność nocą... No może jak pada deszcz, ale to raczej normalne, że wtedy gorsza jest widoczność. Jednak jeśli mógłbym widzieć dalej bez oślepiania innych to czemu nie :roll:

Podsumowanie Pana Mietka:
- "Panie, jak dobrze widać to niech Pan zostawi jak jest i tyle w temacie."

No i to by było na tyle :)

Chciałbym zwrócić uwagę na kilka rzeczy, które olał diagnosta oraz kilka spraw, w których moim zdaniem nie ma racji:
1. Świecący się check od płynu do spryskiwaczy.
2. Brak katalizatora (rurka z kwasówki zamiast niego).
3. Brak sprawdzenia amortyzatorów.
4. Odprysk na szybie z przodu.
5. Zwalenie winy zbyt nisko świecących świateł na reflektory.
6. Ogółem jakbym nic nie mówił to przegląd trwał by 2-3 minuty... :570:

Możliwe, że coś pominąłem ;-)

Humor (reaktywacja)

: 17 gru 2011, 12:32
autor: Bartosz_n
Sony, Szczerze powiem Ci, że mój przegląd wyglądał podobnie ale to mój dobry znajomy więc i tak bym przeszedł przegląd choćby nie wiem co.
Teraz już tak jest , że panowie np. Mietki nie przykładają się do badań technicznych kiedyś bez katalizatora to można było sobie pomarzyć o przejściu przeglądu.
Ale z tymi reflektorami to mnie by po prostu rozwaliło :lol: :lol:

Humor (reaktywacja)

: 17 gru 2011, 13:08
autor: Sony
Bartosz_n, tu nie chodzi o to, żeby przejść przegląd ot tak sobie z niesprawnym tym i owym tylko właśnie o to jak sprawdzają... Dla mnie tragedia, całe szczęście dbam o stan techniczny auta :) Są jednak jeszcze porządne stacje tu i ówdzie, gdzie zwracają uwagę nawet na to, że ciśnienie w oponach jest nieprawidłowe :P ;)

Dodam jeszcze do humoru to:
http://sobczak.art.pl/public/zdjecielup ... brator.jpg :D

Humor (reaktywacja)

: 17 gru 2011, 14:08
autor: Roxon40
Sony mi też amortyzatorów nie sprawdzali a jeżdżę na tą stację już drugi rok. Do katalizatora też się nie przyczepił a widać że go nie ma ale podobno jeszcze w naszych autach nie jest on wymagany przepisami gdzieś coś takiego czytałem.

Humor (reaktywacja)

: 17 gru 2011, 14:32
autor: Bartosz_n
może źle to ująłem oczywiście że chodzi o to by samochód był bezpieczny ale tak jak mówisz większość stacji nie przykłada się do badań technicznych. Zresztą chodzę do znajomego bo kiedyś pamiętam że do ojca się doczepił o brak katalizatora.

Humor (reaktywacja)

: 17 gru 2011, 16:05
autor: dominik
panowie ale ta dyskusja w tym temacie jest chyba zbędna .... Sony zapomniałeś się chyba :P

//Sony
Nie zapomniałem się, ja już dyskusję zakończyłem ;)

Humor (reaktywacja)

: 19 gru 2011, 23:16
autor: Wyplosz

Humor (reaktywacja)

: 20 gru 2011, 10:48
autor: eres

Humor (reaktywacja)

: 20 gru 2011, 16:33
autor: Danielek.
eres, Dobre :-D