Mi w 2010r udało się na obrzeżach miasta "ustrzelić" dużego psa. Niestety dla Tolka skończyło się nieciekawie: rozwalony zderzak, halogen, kratki, grill oraz odcisk łba psa na masce . Pies wybrał mniejsze zło (dla siebie) wybrał Seata, a nie rozpędzonego TIRA. Właściciela zwierza oczywiście nie było. Moja prędkość 40-50km/h bo wyjeżdżałem ze stacji, strach myśleć jakie byłyby szkody Tolka przy większej prędkości.
<SPIESZ SIĘ POWOLI>
Ja Felicią kiedyś gołębia zabiłem... Skubany dostał się w atrapę. Trup na miejscu tylko miałem trudności z wydobyciem go bo utknął pomiędzy żeberkami.
No i Polonezem kurę ubiłem przejeżdżając przez wioskę Wtargnęła nagle Tylko pióra w lusterkach zobaczyłem. Za chwilę telefon do koleżanki która jechała kawałek za mną, że kurę na rosół jej upolowałem i leży, czeka na nią