Kornat, niestety, nie masz racji, bez względu na to, czy silnik jest zasilany benzyną, czy olejem, sposób ogrzewania (zasilania nagrzewnicy) jest identyczny. Nie jest też prawdą, że benzyniak zaczyna grzać gdy płyn osiągnie 90 stopni. Jak Ci zapewne wiadomo, obieg płynu chłodzącego podzielony jest na dwa obwody, mały i duży. Mały obieg to silnik i nagrzewnica, po otwarciu termostatu zostaje "załączony" duży obieg, wówczas płyn, niejako bajpasem, płynie dodatkowo przez chłodnicę ale dopiero wówczas gdy płyn w małym obiegu osiągnie temperaturę +- 90 stopni.
To, że bezyniak nagrzewa się szybciej zawdzięcza mniejszej sprawności, tzn większa cześć wytworzonej energii zamieniana jest w ciepło, niż ma to miejscie w przypadku diesla.
Jeśli miałeś bezyniaka i grzał tak jak mowisz to mogło oznaczać, że albo był uszkodzony termostat, albo zapowietrzona lub, co bardziej prawdopodobne, zakamieniona nagrzewnica i oddawała tylko cześć dostarczanego ciepła.
Dla jasności, przed dieslem miałem 5 aut zasilanych benzyna i temat ogrzewania przerobiłem od podszewki. W przypadku sprawnego układu chłodzenia, w silniku benzynowym, pracujacy na wolnych, nawet przy -20, odczuwalne ciepło z nawewów powinno pojawic się po 3-5min. Mówię z autopsji
[ Dodano: 2010-01-13, 13:38 ]
Piotras811, a jak auto zagrzane jest do 90 stopni to też nie dmucha ciepłem z nawiewów?