Ten rok dla Tolka jest chyba najbardziej pechowy ze wszystkich. Mam go w sumie już prawie 6 lat, a w tym roku to chyba miał więcej rzeczy do wymiany etc. aniżeli przez pozostałe 5 lat. W dniu dzisiejszym wybierałem się do pracy, ujechałem ze 20m, nagle poczułem, że wspomagania kierownicy nie mam i miałem wrażenie jakbym miał ze dwa kapcie. Zaparkowałem na chodniku przy domu i zgasiłem auto. Okazało się, że jest wyciek. Na ulicy plama, pod osłoną silnika jeszcze większa plama i kapie. Mam wrażenie, że żółtawa to ciecz, lecz pewien nie jestem. Jest z lekka tłusta, więc możliwe, że to olej, ale silnik raczej suchy. Poziom na szybko sprawdziłem, lecz po odpaleniu silnika to wiadomo jak jest. Płynu chłodniczego w zbiorniczku tak jakby mi ubyło, więc zgłupiałem. Sądząc po braku wspomagania to możliwe, że płyn od wspomagania gdzieś się ulotnił, ale z kolei chłodnica + węże przy niej są mokre. Nie miałem czasu obadać tematu, bo do pracy musiałem jechać, więc ojczulek mi użyczył auta.
Jutro mam wolne, więc obczaję co i jak. Ciekaw jestem co się sypnęło
Nic tylko posłuchać sobie:
https://www.youtube.com/watch?v=4EyGOBL7GgY